W związku z alertem Komendanta Chorągwi Stołecznej ZHP drużyna przeprowadziła zbiórkę poświęconą ocenie postaci rotmistrza Witolda Pileckiego. Ocena nie była jednoznaczna. Choć czyny rotmistrza zasłużyły na podziw, wątpliwości budzi fakt, że ryzykował życiem mając na głowie żonę i dzieci. O ile w warunkach wojennych było to uzasadnione, to w warunkach powojennych niekoniecznie. Wątpliwości budzi, czy śmierć Pileckiego była potrzebna, czy raczej nie powinien starać się jej uniknąć w celu zapewnienia przyszłości swojej rodzinie, ale także w celu dawania świadectwa o tym, co działo się w Auschwitz w niezafałszowany sposób. Śmierć Pileckiego umożliwiła zakłamanie rzeczywistości i wymazanie jego osoby z historii, umożliwiła przypisanie jego zasług osobom, które nie miały z tym wiele wspólnego. Gdyby przeżył, mógłby zadawać kłam nie tylko fałszywym bohaterom, ale także wrogiej, szkalującej Polaków propagandzie o "polskich obozach śmierci" i polskiej współodpowiedzialności za Holocaust. Dlatego komuniści, chcący obciążyć Polaków współodpowiedzialnością za hitlerowskie zbrodnie, musieli się go pozbyć. Ale właśnie dlatego, on nie powinien im tego ułatwiać. Pilecki był potrzebny Polsce żywy.
Drużyna zaczyna poszukiwać pola służby wśród osób odrzuconych, wykluczonych, żeby z jednej strony poznać ich rzeczywistą sytuację, a z drugiej pomóc im wejść w główny nurt społeczeństwa.
Pod koniec pożegnaliśmy Darka, który zaczyna nową drogę w innej drużynie. Na odchodne, w związku ze spełnieniem wymagań, Darkowi został wręczony naramiennik wędrowniczy, plakietka drużyny i przyznany wędrowniczy znak służby dziecku.,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz