wtorek, 12 lipca 2016

Obóz "Unitarka '2016"


Lato w pełni, a my już po pierwszym obozie. Dziewięć dni spędziliśmy w Kępie Niemojewskiej, gdzie nowi i troszkę już ogarnięci członkowie drużyny przechodzili rutynowe szkolenie podstawowe. Zajęcia dotyczyły zarówno podstaw biwakowania - to zrealizowaliśmy w praktyce stawiając obóz i samodzielnie przygotowując posiłki, jak i wiedzy teoretycznej dotyczącej harcerstwa, drużyny, patronów i JW 2305, a także terenoznawstwa, pierwszej pomocy przedmedycznej, taktyki zielonej i służby granicznej. 
Obóz zakończyło szkolenie surwiwalowe.





Po raz pierwszy w obozie uczestniczył nasz samochód "Szerszeń", czyli Lublin 3 Andoria, który pozyskaliśmy od Służby Więziennej. Możliwość transportu sprzętu własnym pojazdem rozwiązała wiele problemów logistycznych. 
Na obozie, prócz namiotów i paleniska, mieliśmy latrynę, zbudowaną bez użycia gwoździ i prysznic oraz umywalnię. 


Bilans obozu:
- przeszkolenie przeszły trzy osoby, w tym dwie należące nie dłużej, niż rok (jedna nadrabiała zaległości, bo w zeszłym roku nie mogła uczestniczyć),
- złożono jedno Przyrzeczenie Harcerskie (taki był jeden z celów obozu, by uczestnicy złożyli PH),
- przyznano zaległe: jedną Odznakę Szturmowca, jedną Plakietkę Drużyny, jedną Czarną Chustę,
- przyznano jedną Odznakę Cichociemnego (równoważnik stopnia ćwik-samarytanka),
- przyznano ok. 10 sprawności, większość trzeciego poziomu.


W wyniku obozu ukształtowała się podstawa kadrowa drużyny, czyli Patrol Sztabowy i dwoje patrolowych, którzy będą pracować z nowymi harcerzami.

Największym sukcesem jest to, że wszyscy stwierdzili, że za rok jadą znowu.

Problemy? Tylko pogoda. Generał odwiedzał nas dość regularnie. Obóz zwijaliśmy w deszczu, przez co musieliśmy po powrocie suszyć namioty w szkole na Braci Załuskich, co nam umożliwili przyjaciele ze środowiska 368 WDHiGZ. 

Poza czasem, kiedy padało upały były niemiłosierne. Nawet z reguły chłodna woda w Pilicy była ciepła jak w wannie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz