poniedziałek, 23 czerwca 2014

III Rajd Pamięci Generała Brygady S. Petelickiego i Żołnierzy JW 2305 GROM - Mała Selekcja '2014

19-21 czerwca odbyła się „Mała Selekcja”, pierwszy próg do wstąpienia do drużyny 125 WDW SDRI „GROM”. Uczestnikami byłam ja oraz Kuba z mojej szkoły. Kuba już wcześniej działał w harcerstwie, a nawet chodził na zbiórki drużyny. Dla mnie to był pierwszy kontakt z harcerzami. 



19 czerwca uczestnicy Małej Selekcji mieli się stawić o godz.15.00 przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Obecna była też prawie cała kadra Rajdu, a odprowadzała nas pani Dominika, córka Generała Petelickiego.
Naszym pierwszym zadaniem było dostanie się do hufca Wołomin. Mieliśmy na to wyznaczony czas 1,5 godziny.
Pomyśleliśmy, że najlepszą i najkrótszą drogą będzie pojechać pociągiem z Warszawy-Śródmieście. Okazało się jednak, że pociągi do Wołomina nie kursują ze Śródmieścia, tylko z Dworca Wileńskiego.
Po dotarciu na dobry dworzec i zakupie biletów musieliśmy poczekać. Pociąg, którym mieliśmy jechać uległ awarii i musieliśmy pojechać następnym. Siła złego…
Wiedzieliśmy już, że pierwsze zadanie spaliło na panewce – mieliśmy opóźnienie.



Wysiedliśmy na stacji Wołomin, skąd nie wiedzieliśmy jak dotrzeć do hufca. Opatrzność jednak czuwała nad nami. 
Zauważyliśmy radiowóz policji. Zatrzymaliśmy go i zapytaliśmy stróżów prawa, jak dotrzeć do hufca. Policjanci zaproponowali, że podwiozą nas we właściwe miejsce.
Gdy dotarliśmy do hufca Wołomin wszyscy już byli. Spóźniliśmy się 37 minut i w nagrodę kazano nam zrobić wykonanie 37 pompek.
Po rozlokowaniu się mieliśmy „alarm mundurowy”, a zaraz  po nim musztrę. Gdy tylko skończyła się musztra, mieliśmy chwilkę dla siebie. Skorzystaliśmy z tego momentu i zjedliśmy posiłek. 
A potem posypały się mniej i bardziej sensowne zadania. Najpoważniejszym był sprawdzian z udzielenia pierwszej pomocy.
Mieliśmy uratować osobę, która próbowała się powiesić. „Samobójczynią” była Natalia, oboźna Rajdu. Odgrywała tę rolę mistrzowsko. Próba ratowania była rozpaczliwa. Rozpacz brała, jak się na nas patrzyło. Parokrotnie uderzyliśmy głową Natalii o korzeń i krawężnik, oraz kilka razy przejechała twarzą po siatce ogrodzenia. Na szczęście potem mieliśmy omówienie naszego działania i analizę błędów. 



Na drugi dzień rano, po zaprawie i śniadaniu, kolejne zadanie. W ciągu dwóch godzin musieliśmy się dostać z Wołomina do Legionowa. 
W trakcie wykonywania zadania uczestnik Kuba wycofał się i powrócił do ciepłego domu. Ja postanowiłam ,że sama przejdę „Małą Selekcję”- tak dyktowała mi ambicja.
Dotarłam do Legionowa, gdzie jako osobę towarzyszącą zamiast Kuby dostałam Edytę i się zaczęło. Wielokilometrowy marsz, wszystko na tempo, wszędzie ukryte kruczki i pułapki. 
Złamanie szyfru, marsz na pamięć wyznaczoną trasą, udzielanie pomocy rannemu rowerzyście (znowu Natalia), forsowanie rzeki Czarnej Strugi obok „zaminowanego” mostu Bailey’a, strzelanie asg na terenie starej jednostki i nawiązywanie łączności radiowej. Wydarzenia migały jak w kalejdoskopie. Nawet nie zauważyłam, gdy zapadł zmierzch. 



Wreszcie drużynowy, Skipper, dał nam zadanie, aby w ciągu 2 godzin dojechać do hufca Wołomin. Jechałyśmy na około, przez Warszawę, bo po kiludziesięciu kilometrach „z buta” nie miałyśmy siły iść pieszo. 
Następnego dnia, 21 czerwca, odbyła się uroczysta ceremonia zakończenia „ małej Selekcji”, ale było jeszcze ostatnie do wykonania zadanie.



Musiałam się w ciągu 2 godzin dostać do Warszawy na cmentarz wojskowy Powązki. Tam był apel drużyny przy grobie generała brygady Sławomira Petelickiego, twórcy i pierwszego dowódcy jednostki wojskowej „GROM”, w obecności Jego córki i wnuczek, a także mojej mamy, ogłoszono, że przeszłam test. Czarnej chusty jeszcze nie dostałam, bo nie miałam munduru harcerskiego. Do tego wyznaczono mi dodatkową próbę w walce z moimi słabościami. Ale dostanę ją. Obiecuję. 



Wiktoria Wiki

wtorek, 17 czerwca 2014

Pamiętamy

 Wczoraj minęła druga rocznica śmierci naszego Przyjaciela i Opiekuna, gen. bryg. Sławomira Petelickiego. 

Panie Generale, pamiętamy i staramy się być Pana godni. 




niedziela, 1 czerwca 2014

Nocny Rajd Barw

Wróciliśmy do starej tradycji rajdów nocnych związanych ze Świętem Środowiska, zwanego teraz Świętem Barw, które przypada 12 maja (12.5). Z powodu pogody nie mogliśmy przeprowadzić go w dniu Święta Barw. Za to w przededniu Dnia Dziecka - w nocy z 30/31 maja pogoda była piękna.

Wybraliśmy się do Puszczy Słupeckiej, między Markami a Radzyminem. Celem był teren dawnej jednostki wojskowej.





Przed rajdem rozgrzewka - godzina na siłce

Rysiek a la porucznik Rżewski
U celu wędrówki ognisko...
  
... i suszenie przemoczonych butów i skarpet.
 
Ognisko najlepiej gasić przez plucie wodą.

Ledwie żywi. 
W Markach podeszliśmy do Bazy M, gdzie Edyta poczęstowała nas ciastem, kawą, herbatą i małym śniadaniem.

Edyta zyskała nową ksywkę. Już nie jest Dżipies, ale Walkiria.