Najpierw podróż pociągiem. Potem oczekiwanie na polu. Krzyk, zapakowanie do więźniarki i przejazd na pusty plac. Krótka przemowa komandira, że to odtąd nasz dom i...
Dostajemy zapisany alfabetem Morse'a list od tajnej organizacji, pomagającej w ucieczkach.
Dobrze zrobiliśmy, przekładając Rajd o dobę, bo w czasie huraganu wiatr połamał drzewa w lesie. |
Kto zaliczy Rajd, w następnym roku przechodzi do organizatorów. Ale zaliczenie Rajdu, to wykonanie wszystkich zadań bez błędu, na 100%. Zatem uczestnicy startują rok w rok do skutku, aż wszystko zrobią bez błędów i zaliczą Rajd.
Krzyże i macewy na wagonach symbolizują obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, których władze sowieckie wywiozły na Sybir i którzy już z tej podróży nie wrócili. |
W tym roku Rajd przeprowadziliśmy w Choszczówce na przedmieściu Warszawy. Oparciem logistycznym i jednocześnie terenem "łagru" był zajazd "Dziki Zakątek". Startowały dwa zastępy, chłopców "Parasol" i dziewczyn "Dysk". W role strażników wcieliła się kadra, pociąg zapewniły Koleje Mazowieckie, a więźniarką był nasz drużynowy "Szerszeń", który przecież kiedyś więźniarką był. Przejazd te 150 metrów leśną drogą na pace naszego Lublina był chyba największą atrakcją Rajdu.
Bazą operacyjną i "łagrem" był teren zajazdu "Dziki Zakątek". |
Jak poszło? Dziewczyny z "Dysku" wystartowały, jak burza (w końcu Gniazdo Harcerzy i Harcerek w drużynie nazywa się "Burza"), odczytały list w 20 minut, drugi odszukały w kolejny kwadrans i miękko wyszły z "obozu" tak, że strażnicy się nie połapali. Potem bez większych problemów pokonały trasę. Chociaż raz w strasznie głupi sposób weszły wprost na patrol NKWD. Widać było, że są zgrane i potrafią współpracować.
List alfabetem Morse'a dziewczyny z "Dysku" odczytały błyskawicznie. |
Znalezienie ukrytej busoli i szkicu też poszło harcerkom sprawnie. |
Chłopcy radzili sobie gorzej. Znacznie więcej czasu zajęło im odczytanie alfabetu Morse'a, mieli problem z odnalezieniem dwóch pierwszych listów, w zasadzie pogoń ich złapała prawie na początku. Widać było brak zgrania, jakiś chaos wewnętrzny. Przeszli jednak szkoleniowo całą trasę (gubiąc po drodze busolę). I potem już jakoś szło.
Chłopcy z "Parasola" dzielnie odczytują list. |
Nowoczesny system maskowania: w razie zagrożenia zamieniamy się w plecaki. |
Busola jest dla słabych. Prawdziwi twardziele korzystają z samej podziałki. |
Rajd jest trudny, ale nie na tyle, by trasy nie pokonał ktoś z lekką niepełnosprawnością. |
Pierwszą pomoc chłopcy przeprowadzili skutecznie. |
Jak z usztywnioną nogą pokonać przeszkodę w terenie? Z pomocą przyjaciół. Oni nie dadzą ci upaść. |
Przyjaciel to ktoś, na kim możesz się oprzeć. |
Na ostatnim punkcie było zadanie z pierwszej pomocy i tu dziewczyny się nie popisały, w zasadzie lekceważąc je. Chłopcy za to wykazali się umiejętnościami i sprawnością działania.
Rajd zakończyliśmy pod Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, gdzie Zuzia otrzymała chustę drużyny.
Po prawie sześciu miesiącach w drużynie, Zuzia otrzymała chustę. |
Wynik Rajdu? Przyjmijmy, że u dziewczyn 75/100, a u chłopców 40/100.
Za rok na pewno będzie lepiej.
Teraz szykujemy się do Rajdu Czerwonych Mrówek, czyli gry SAR (Search and Rescue), która odbędzie się pod koniec marca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz