poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Piekielny Weekend '2013


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

HAL '2013

Minęły obozy i wróciliśmy do domu. Pora na krótki bilans.
Tak jak pisaliśmy, koncepcja akcji letniej zakładała organizację trzech niezależnych jednostek obozowych:
- biwaku surwiwalowego „Dalekie rozpoznanie”, którego zasadniczą częścią było podchodzenie Zgrupowania 254 WDHiZ,
- szkolenia wodnego z GROMem w Gdańsku,
- obozu wędrownego wzdłuż granicy polsko-rosyjskiej w ramach „Wyprawy 8 granic”.

W pierwszym biwaku ostatecznie uczestniczyły trzy osoby i był rzeczywiście trudny. Zasadniczą jego częścią było biwakowanie w terenie, w tym gotowanie w warunkach terenowych, bezpieczne rozpalanie ognisk, samodzielne zaopatrywanie się w prowiant itp. oraz, oczywiście przemarsze pomiędzy poszczególnymi obozowiskami.
Obóz zaczął się od przygód, bo okazało się, że portal epodroznik.pl przekłamuje i założony plan podróży na miejsce nie może zostać zrealizowany. W efekcie jechaliśmy 22 godziny, co w przypadku Rica i Skippera oznaczało 36 godzin bez snu.

Nocleg na dworcu w Gdańsku z lumpem w tle


Mała liczba uczestników poniekąd potęgowała problemy, gdyż zadań nie można było rozłożyć na większą liczbę osób.
Sama gra z 254 oraz 77 WDHiZ zbudowana była tak, że jedno zadanie było skutkiem poprzedniego i wprowadzeniem do następnego. Zawalenie zadań wcześniejszych, lub niedokładne ich wykonanie powodowało trudności w wykonaniu zadań następnych, w tym finałowych.

Kadra Zgrupowania 254 w roli gangu Daltonów (element ich kolonii zuchowej)


Rico i Aśka „Calahan” generalnie wykonali zadania nieźle. Z zadaniem snajperskim nie poradzili sobie głównie z powodu słabego sprzętu. W finałowych podchodach (rozłożenie paczuszek z napisem „KABOOM!”) w wyznaczonych miejscach poradzili sobie nieźle, choć w trakcie zadania zmienili plan (który miał jeden słaby punkt) i pogubili się. W efekcie Rico wpadł na wartę 254 i został złapany. Niemniej 3 z 8 paczuszek trafiły do miejsc przeznaczenia.

Paczuszki "KABOOM!" do podrzucenia w obozie 254


Ostatnią dobę biwaku spędziliśmy w gościnie u 254 WDHiZ. Było to o tyle ciekawe, że kadra 125, 254 i 77 wywodzi się z jednego Kręgu Instruktorskiego i w znacznym stopniu z jednego środowiska (125). W ramach zapłaty za gościnę zbudowaliśmy im półeczkę do namiotu sanitarnego.


Asia przy słitaśnej półeczce

Cała galeria z Biwaku TUTAJ!


Trasa i rejon działania


Pokaż Biwak Surwiwalowy - Dalekie rozpoznanie na większej mapie




W piątek, 9 sierpnia, wieczorem byliśmy już w Gdańsku, gdzie spotkaliśmy się z uczestnikami szkolenia wodnego.

Rozstawienie namiotu czasem budzi problemy


Nocowaliśmy pod namiotem na terenie Kaszubskiego Dywizjonu SG. W sobotę załoga dyżurna oprowadziła nas po jednostkach pływających SG przy okazji omawiając historię Kaszubskiego Dywizjonu i pokazując postęp technologiczny, jaki nastąpił od początku istnienia Straży Granicznej. Omówili także zadania i zasady pełnienia służby w Morskim Oddziale SG.

Ekipa na "Kaprze"


Po południu zaprzyjaźniony emerytowany weteran JW 2305 wziął nas w rejs szybką łodzią patrolową ochrony Naftoportu w rejs po Zatoce Gdańskiej i Gdańsku.

Filmik z pływania do obejrzenia w galerii


Na drugi dzień, w niedzielę o 11.00 podpłynęli po nas komandosi GROMu i zabrali na pokład szybkich łodzi szturmowych. Dwie i pół godziny szaleliśmy po Zatoce Gdańskiej i Porcie w Gdyni pokładając się ze śmiechu na dialogi komandosów. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć!

Z gromowcami na szybkiej łodzi bojowej

Cała Galeria TUTAJ!

Nocowaliśmy tutaj


Pokaż Pływanie z GROMem na większej mapie



W niedzielę, 11 sierpnia po południu rozjechaliśmy się. Czwórka z nas wróciła do domu (przy okazji dorośli odwieźli nieletnich), a reszta ruszyła dalej, do Braniewa.



W ten sposób rozpoczął się obóz wędrowny, nad którym patronat objął Komendant Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SG. Uczestniczyło w nim czworo ludzi. Poza Skipperem, Asią i Rico, doszła Natalia, której udało się wyrwać z domu (i dobrze).



W Braniewie Komendant Placówki przydzielił nam funkcjonariusza z Land Roverem, dzięki czemu poznaliśmy funkcjonowanie kolejowego przejścia granicznego i wygląd styku granicy morskiej z lądową. Landek w efekcie zakopał się w błocie i wracaliśmy drugim, który przybył z odsieczą.

Zakopane... Landki w błocie


Dzięki pomocy funkcjonariuszy z ledwością, ale zdążyliśmy na autobus do Bartoszyc, gdzie dzięki przytomności Asi uciekł nam autobus do Bezled. Na szczęście wyznaczony do opieki nad nami funkcjonariusz, jak się okazało, kolega Skippera z kursu podstawowego, podjechał po nas służbowym radiowozem.





Nocowaliśmy na terenie Placówki na przejściu granicznym, w sali odpraw. Zanim jednak poszliśmy spać, chorąży Karol oprowadził nas po przejściu wyczerpująco opowiadając jak się na nim pracuje, co i czemu robią funkcjonariusze.



Na drugi dzień o 7.30 rano – tak jak na zieloną granicę wychodzą patrole – chorąży Karol wziął nas na „pasek”, gdzie opowiedział jak wygląda pełnienie służby poza przejściem.



O 10.00, po śniadaniu ruszyliśmy dalej. Cel: Święta Lipka.
Rico narzekał, bo Skipper zmusił go do dwóch dni „etnografii”. W Świętej Lipce przewodniczka oprowadziła nas po sanktuarium pokazując XVII-wieczną grafikę 3D (graficy komputerowi, schowajcie się). Mogliśmy też zobaczyć prezentację organów.



Potem ruszyliśmy do Kętrzyna, gdzie nocowaliśmy w harcówce Szczepu Watra (dziękujemy za gościnę). Tu zwiedziliśmy Centrum Szkolenia SG (Rico chciał zostać i obiecał, że wróci) oraz parafię ewangelicką, o której (i o Mazurach) opowiedział nam ks. Paweł Hause.

Film z robotem do obejrzenia na Galerii





Z Kętrzyna ruszyliśmy w kierunku celu naszej wyprawy, czyli Trójstyku granic w Wisztyńcu. Najpierw dotarliśmy do Węgorzewa, gdzie spędziliśmy półtorej doby nocując w izbie zatrzymań, czyli w kiciu (jazda na całego). Potem do Gołdapi, a wreszcie w sobotę w asyście funkcjonariuszy z Placówki SG w Dubeninkach doszliśmy do Trójstyku.




I tak skończyła się łatwiejsza część wyprawy. Powrót do domu był naprawdę wyzwaniem, ale udał się dzięki Rico, który zorganizował nam nocleg w Augustowie u swojej rodziny.

A w zimie do Wilna

Trasa wyprawy


Pokaż Wyprawa 8 granic - Rosja (realizacja) na większej mapie


Udało się dzięki zaangażowaniu wszystkich uczestników Akcji Letniej, a szczególne podziękowania należą się Asi, Ricowi i Natalii.