środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt


wtorek, 23 grudnia 2014

Betlejemskie Światło Pokoju dla żołnierzy i weteranów Jednostki

Jak co roku delegacja drużyny zaniosła Betlejemskie Światło Pokoju żołnierzom i weteranom Jednostki GROM. Lampion ze Światłem na ręce Dowódcy JW 2305 płk. Piotra Gąstała przekazał drużynowy, Skipper. 
Lampiony ze Światłem przekazano też pani Agnieszce Petelickiej oraz przedstawicielom Fundacji "Sprzymierzeni z GROMem" oraz Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych "GROM".



środa, 26 listopada 2014

Ekipa Remontowo-Budowlana

Od maja do praktycznie końca listopada nasza drużyna realizowała Wielki Projekt polegający na przeprowadzeniu remontu siedziby Hufca Warszawa-Żoliborz. Akcja, podjęta z inicjatywy Żuka i przez niego kierowana, oznaczała wydanie z pieniędzy hufcowych 4000 złotych na materiały i spędzenie na pracy około kilkuset roboczo-godzin. Skuliśmy starą podłogę, położyliśmy nową wraz z panelami, naprawiliśmy boazerię.
W zamian hufiec m.in. pokrył koszt udziału w Akcji Letniej pięciu naszym harcerzom.



środa, 17 września 2014

Tobie Ojczyzno - piknik patriotyczny, nadanie imienia i pożegnanie


W weekend 13-14 września drużyna na zaproszenie p. Agnieszki Petelickiej, wdowy po Generale, uczestniczyła w zabezpieczeniu Pikniku Patriotycznego "Tobie Ojczyzno". Zasadniczo naszym zadaniem było ogarnięcie ruchu pojazdów na terenie imprezy, selekcja kto ma prawo wjechać, a kto nie, pomoc w utrzymaniu drożności najważniejszych szlaków komunikacyjnych. 



Zadanie, jak zwykle, wykonane na szóstkę z plusem. W akcji uczestniczyło 9 osób z drużyny oraz 6 osób z Inspektoratu Harcerskiej Służby Granicznej i Ruchu Drogowego Chorągwi Stołecznej ZHP. Nasza praca zyskała pozytywne opinie i podziękowania od pracowników i szefów zabezpieczającej firmy ochroniarskiej, weteranów GROMu i samej Pani Petelickiej. 



Niestety, nie obyło się bez strat. W niedzielę pirat drogowy potrącił Natalię, powodując poważne uszkodzenia jej lewej nogi. Natalia trafiła do szpitala. 
Chwilę wcześniej ten sam bandyta usiłował rozjechać Skippera i Krzyśka. Na szczęście zdążyli uskoczyć. Jakoś godzinę później, inny szaleniec znów próbował przejechać po Skipperze i Krzyśku, ale jego wyczyny od razu zauważył patrol Policji. Ten obywatel prowadził pojazd z nieważnym dowodem rejestracyjnym. 



Dla nas najważniejszym momentem było nadanie imienia gen. bryg. Sławomira Petelickiego i ppłk. Jacka Bartosiaka oraz wręczenie proporca przez Panią Petelicką, które odbyło się pod koniec części oficjalnej, tuż przed godziną 13:00 w dniu 13 września, w urodziny Generała. 



W sobotę wieczorem odbyło się jeszcze jedno wydarzenie. W związku z podjęciem studiów medycznych w Łodzi i przeprowadzką do tego miasta, z drużyną pożegnała się Natalia. Była z nami przez dwa lata, przechodząc drogę od szeregowej harcerki do przybocznej. Od dziś lata już po innym niebie. 


sobota, 13 września 2014



Wyjątek z Rozkazu Komendanta Hufca ZHP Warszawa-Żoliborz L. 16/2014 z dnia 13 września 2014 r.

3. Drużyny
3.1. Nadanie imion, nazw, sztandarów
3.1.1. Nadaję 125 WDW HSG SDRI GROM imię generała brygady Sławomira Petelickiego i podpułkownika Jacka Bartosiaka.

Czuwaj!

hm Grzegorz Całek




poniedziałek, 8 września 2014

Lato przygód - Harcerska Akcja Letnia '2014


Czerwiec. Koniec szkoły, początek lata. Odpoczynek… Dla harcerzy ze 125 WDW HSG SDRI GROM to początek serii przygód.

„Unitarka”
Harcerskie wakacje zaczęły się już w ostatnich dniach czerwca, kiedy jedenastka członków drużyny i jej przyjaciół wybrała się na dawny poligon GROMu do Czerwonego Boru koło Łomży. Tak zaczął się obóz szkoleniowy „Unitarka”. Warunkiem wzięcia w nim udziału było zaliczenie tydzień wcześniej rajdu kondycyjnego „Mała Selekcja” i zdobycie na nim odpowiedniej liczby punktów.
Obóz trwał tylko tydzień, ale dla niektórych był to bardzo trudny czas. Zajęcia z musztry, strzelectwa, walki wręcz, komunikacji interpersonalnej i radiowej, ale także typowo harcerskich działań jak terenoznawstwo, ratownictwo medyczne czy podstawy przetrwania w lesie. I cały czas na tempo. Każdy błąd lub spóźnienie oznaczał robienie pompek… Nie było czasu na nudę.

 kliknięcie w obrazek prowadzi do galerii
Kliknięcie w obrazek prowadzi do galerii
Każdego dnia uczestnicy (7 osób) całym zespołem pokonywali tor przeszkód stworzony przez weteranów GROMu. Tor weryfikował ich  wydolność fizyczną, odporność psychiczną i… umiejętność współpracy. Haczykiem było bowiem to, że uczestnicy na torze nie rywalizowali pomiędzy sobą, ale ze sobą. Czas był liczony całemu zespołowi od chwili startu do zakończenia biegu przez ostatniego uczestnika. I każdego dnia wymagano od nich lepszego wyniku, niż 24 godziny wcześniej.
Pierwszego dnia tor został pokonany w 32 minuty. Ostatniego, godzinę przed opuszczeniem poligonu, w 14 minut. W przeciągu tygodnia z grupy indywiduów udało się stworzyć zgrany zespół, który razem przebył tor… dwukrotnie szybciej!. Oto i prawdziwa siła współpracy.
A potem przejazd do Szczypiorna i zajęcia z surwiwalu. Forsowanie rzeki wpław z plecakami, budowanie schronień polowych i hamaków, organizacja obozowiska.
Ostatniego dnia długie wspólne stanie na peronie i ociąganie się z pójściem do domów… Jeszcze chwila z przyjaciółmi.
Zaskoczeniem obozu była Wiktoria. Dziewczyna z Gimnazjum 55 (już absolwentka), która doszła w czerwcu na „Małą Selekcję”, a już na „Unitarce” zabłysła charakterem i… gimbazowym podejściem do życia. Czeka nas z nią ciężka praca.

„Ostra Brama”
Kilka dni po powrocie z obozu, zaprzyjaźniony z drużyną szef Jednostki Strzeleckiej 2305 i przyjaciel Generała, por. Przemek K. zaprosił dwoje z nas na wypad do Wilna na obchody 70 rocznicy Operacji „Ostra Brama” – zwycięskiego, choć zdradzonego po fakcie powstania antyniemieckiego, którego wynikiem było wyzwolenie Wilna w 1944 roku.

Kliknięcie w obrazek prowadzi do galerii
Z drużyny wydelegowano Rica i Viperę, którzy godnie nas reprezentowali.

70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Na przełomie lipca i sierpnia drużyna czynnie włączyła się w obchody 70 rocznicy zrywu powstańczego o wolność stolicy. Pomagaliśmy w przeprowadzeniu Biegu Powstania Warszawskiego i pełniliśmy służbę zabezpieczenia na Zlocie Chorągwi Stołecznej z tej okazji.


Zagubieni w kosmosie lasu
Od zeszłego roku jedna z form naszej akcji letniej polega na dużej grze terenowej, w którą angażujemy zaprzyjaźnione środowisko 254 WDHiZ. Polega ona na tym, że my odgrywamy rolę oddziału komandosów mających przeprowadzić rozpoznanie na wrogim terenie, a oni z kolei są „tajną bazą” przeciwnika.
W tym roku oba środowiska zdecydowały się na wykorzystanie w grze motywów kosmicznych. Harcerze z 254 WDHiZ bawili się w kosmitów, a my byliśmy bohaterami naszego ulubionego serialu „Gwiezdne Wrota”. Pojechało nas czworo. Oprócz Skippera i Rica, jako kadry obecne były Edyta i nowa, Wiktoria.
Najpierw trzeba było dotrzeć nad Zalew Sulejowski, gdzie rozbiło się zgrupowanie 254 i odszukać je. Pierwszego dnia dotarliśmy jednak tylko do Piotrkowa Trybunalskiego. Nasz PKS z Warszawy Zachodniej nie odjechał, bo kierowca za ostro świętował (było to 15 sierpnia) i do pracy stawił się „wczorajszy”. Pojechaliśmy następnym autobusem, ale w Piotrkowie byliśmy po zmroku. W dodatku zbierało się na deszcz. Tę ulewną noc spędziliśmy w piotrkowskim klasztorze braci bernardynów, którzy udostępnili nam pokoje (nawet z łóżkami!). Drugiego dnia koło południa wyruszyliśmy dalej w kierunku Zarzęcina i zaczęliśmy naszą grę. Rozbiliśmy się u jednego z miejscowych gospodarzy, który na swojego obejścia znalazł dla nas kawałek miejsca. W przyczepie kempingowej. Jedynym problemem było chrapanie Skippera. a od 0600 rano, PIANIE KOGUTA. Z kilkunastu kur i trzech kogutów tam zamieszkałych najbardziej denerwujący był jeden, który pilnował abyśmy pamiętali o naszej grze.

Kliknięcie w obrazek prowadzi do galerii
Po ulokowaniu się w przyczepie wyruszyliśmy tego samego wieczora na rozpoznanie okolicy, ale nic wielkiego nie ustaliliśmy. Następnego ranka (ten kogut!..) po szybkim śniadaniu rozpoczęliśmy błądzenie po lesie (nazywane zwiadem) aż zauważyliśmy coś co przypominało obóz harcerski. Zanim zdążyliśmy podejść trochę bliżej zostaliśmy namierzeni przez Mobilną Stację Nadawczo-Lokacyjną (druha Tomka „TiBi’ego” z kadry środowiska 254 WDHiZ), więc od razu poznaliśmy środowisko. Tomek obiecał, że nie będzie uczestniczył w grze, więc mogliśmy bawić się dalej.
W przeciągu następnych dni realizowaliśmy zadania z zakresu obserwacji, cały czas będąc w okolicy obozu i dopracowując trasę aby była jak najprostsza. W międzyczasie gotowaliśmy posiłki na ognisku w kociołku i doiliśmy krowy. Aż do przedostatniej nocy, kiedy odbyła się gra nocna, podchody. Niestety mimo genialnego planu, cała trójka uczestników została szybko złapana. Dziewczyny wpadły na wartowników, a na Rica „wdepnął” jeden z instruktorów zamykający poły swojego namiotu.
Powrót do bazy, drzemka, rano pakowanie i droga do obozu na ostatnią noc. Jednak nie według starego szlaku tylko nowego, który chciał przetestować Skipper. W efekcie przeszliśmy koło obozu i poszliśmy dalej wzdłuż drogi.
 W pewnym momencie Rico odłączył się od grupy aby znaleźć obóz i… oczywiście zgubił się. Dotarł jednak do poszukiwanego obozu, ale reszty swojej ekipy już znaleźć nie mógł. Do tego padła łączność komórkowa (w środku Polski sieć jest gorsza, niż na pograniczu). W końcu, dzięki pomocy kwatermistrza 254 udało się wszystkich zebrać i dowieźć do obozu, z którego na drugi dzień po południu, po małej pomocy przy pracach kwatermistrzowskich ruszyliśmy do domu.
Cały tydzień był bardzo intensywny i obfitował w przygody, które wynikały  z różnych przyczyn. Czasem naszego zaniedbania, czasem cudzego, a czasem z czynników całkowicie niezależnych. Powiedziałbym jednak, że właśnie te przygody stanowią wartość, a nie doskonały plan zrobiony punkt po punkcie.

Rowerowi koczownicy na granicy
Następny w kolejności wyjazd (ledwie dwa dni po poprzednim) to kolejny etap projektu drużyny „Wyprawa Ośmiu Granic” polegającym na przebyciu wzdłuż całej długości granicy Rzeczpospolitej Polskiej.
Wstępnie nocleg planowany był pod namiotem – niestety tylko pierwszą noc tak spędziliśmy. Następnego dnia obudził nas deszcz który nie chciał odejść i towarzyszył nam przez cały ówczesny odcinek. Na dodatek tego samego dnia jechaliśmy rowerami piaszczystą drogą leśną. Po kilku godzinach ciężkiej i forsującej jazdy udało nam się dotrzeć do kolejnej placówki, gdzie na prośbę otrzymaliśmy klucze do mieszkania w pobliskim budynku. Chociaż może lepiej dodać, że było to mieszkanie w stanie surowym – bez prądu, ogrzewania, mebli. Spaliśmy w najmniejszym pokoju, na karimatach, a w nocy wielokrotnie budziło mnie przeszywające zimno bijące od podłogi.

Kliknięcie w obrazek prowadzi do galerii
Każdy dzień był nowym wyzwaniem i tak też jechaliśmy – w stałym szyku przebywaliśmy dziesiątki kilometrów, z różną prędkością. Na szczególne uznanie zasługuje jedna z naszych harcerek, która w pierwszych dniach nabawiła się kontuzji (naciągnięcie prostownika biodra), ale mimo tego i roweru o najmniejszej średnicy kół świetnie dotrzymywała tempa. Ostatniego dnia (średnia prędkość 20 km/h) ze śmiechem wspominaliśmy pierwszy (średnio 7 km/h), najtrudniejszy dzień.
W ciągu tygodnia odwiedziliśmy trósjtyk granic Polski, Litwy i Białorusi, przejście graniczne w Kuźnicy, Białystok, meczet tatarski w Kruszynianach i wiele innych miejsc. Zobaczyliśmy świat, w którym mieszają się wiary i kultury i gdzie hasło „Polak-katolik” traci wszelki sens.
Przez ponad tydzień trwania obozu (23.08 – 31.08) przebyliśmy na rowerach odcinek od Augustowa i Placówki Straży Granicznej w Płaskiej do Czeremchy gdzie wsiedliśmy w pociąg powrotny. Po przejechaniu 279 km wszyscy marzyliśmy o powrocie do domu i odpoczynku.

tekst: Rico
redakcja: Skipper

niedziela, 27 lipca 2014

Przed "Burzą"

My już zaczęliśmy obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego. W sobotę, 26 lipca, ekipa z drużyny obstawiała  24 Bieg Powstania Warszawskiego. Naszym zadaniem, wspólnie z zaprzyjaźnioną 8 Pruszkowską Drużyną Harcerską "Knieja" im. ppłk. Antoniego Żurowskiego, było zapewnienie biegaczom napojów energetycznych i wody, a potem posprzątanie. Służba zaczęła się prze 18:00, a skończyła ciemną nocą.

kliknij w zdjęcie, żeby obejrzeć galerię


Nadal pracujemy przy remoncie lokalu hufca i szykujemy się do następnych obozów. 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

III Rajd Pamięci Generała Brygady S. Petelickiego i Żołnierzy JW 2305 GROM - Mała Selekcja '2014

19-21 czerwca odbyła się „Mała Selekcja”, pierwszy próg do wstąpienia do drużyny 125 WDW SDRI „GROM”. Uczestnikami byłam ja oraz Kuba z mojej szkoły. Kuba już wcześniej działał w harcerstwie, a nawet chodził na zbiórki drużyny. Dla mnie to był pierwszy kontakt z harcerzami. 



19 czerwca uczestnicy Małej Selekcji mieli się stawić o godz.15.00 przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Obecna była też prawie cała kadra Rajdu, a odprowadzała nas pani Dominika, córka Generała Petelickiego.
Naszym pierwszym zadaniem było dostanie się do hufca Wołomin. Mieliśmy na to wyznaczony czas 1,5 godziny.
Pomyśleliśmy, że najlepszą i najkrótszą drogą będzie pojechać pociągiem z Warszawy-Śródmieście. Okazało się jednak, że pociągi do Wołomina nie kursują ze Śródmieścia, tylko z Dworca Wileńskiego.
Po dotarciu na dobry dworzec i zakupie biletów musieliśmy poczekać. Pociąg, którym mieliśmy jechać uległ awarii i musieliśmy pojechać następnym. Siła złego…
Wiedzieliśmy już, że pierwsze zadanie spaliło na panewce – mieliśmy opóźnienie.



Wysiedliśmy na stacji Wołomin, skąd nie wiedzieliśmy jak dotrzeć do hufca. Opatrzność jednak czuwała nad nami. 
Zauważyliśmy radiowóz policji. Zatrzymaliśmy go i zapytaliśmy stróżów prawa, jak dotrzeć do hufca. Policjanci zaproponowali, że podwiozą nas we właściwe miejsce.
Gdy dotarliśmy do hufca Wołomin wszyscy już byli. Spóźniliśmy się 37 minut i w nagrodę kazano nam zrobić wykonanie 37 pompek.
Po rozlokowaniu się mieliśmy „alarm mundurowy”, a zaraz  po nim musztrę. Gdy tylko skończyła się musztra, mieliśmy chwilkę dla siebie. Skorzystaliśmy z tego momentu i zjedliśmy posiłek. 
A potem posypały się mniej i bardziej sensowne zadania. Najpoważniejszym był sprawdzian z udzielenia pierwszej pomocy.
Mieliśmy uratować osobę, która próbowała się powiesić. „Samobójczynią” była Natalia, oboźna Rajdu. Odgrywała tę rolę mistrzowsko. Próba ratowania była rozpaczliwa. Rozpacz brała, jak się na nas patrzyło. Parokrotnie uderzyliśmy głową Natalii o korzeń i krawężnik, oraz kilka razy przejechała twarzą po siatce ogrodzenia. Na szczęście potem mieliśmy omówienie naszego działania i analizę błędów. 



Na drugi dzień rano, po zaprawie i śniadaniu, kolejne zadanie. W ciągu dwóch godzin musieliśmy się dostać z Wołomina do Legionowa. 
W trakcie wykonywania zadania uczestnik Kuba wycofał się i powrócił do ciepłego domu. Ja postanowiłam ,że sama przejdę „Małą Selekcję”- tak dyktowała mi ambicja.
Dotarłam do Legionowa, gdzie jako osobę towarzyszącą zamiast Kuby dostałam Edytę i się zaczęło. Wielokilometrowy marsz, wszystko na tempo, wszędzie ukryte kruczki i pułapki. 
Złamanie szyfru, marsz na pamięć wyznaczoną trasą, udzielanie pomocy rannemu rowerzyście (znowu Natalia), forsowanie rzeki Czarnej Strugi obok „zaminowanego” mostu Bailey’a, strzelanie asg na terenie starej jednostki i nawiązywanie łączności radiowej. Wydarzenia migały jak w kalejdoskopie. Nawet nie zauważyłam, gdy zapadł zmierzch. 



Wreszcie drużynowy, Skipper, dał nam zadanie, aby w ciągu 2 godzin dojechać do hufca Wołomin. Jechałyśmy na około, przez Warszawę, bo po kiludziesięciu kilometrach „z buta” nie miałyśmy siły iść pieszo. 
Następnego dnia, 21 czerwca, odbyła się uroczysta ceremonia zakończenia „ małej Selekcji”, ale było jeszcze ostatnie do wykonania zadanie.



Musiałam się w ciągu 2 godzin dostać do Warszawy na cmentarz wojskowy Powązki. Tam był apel drużyny przy grobie generała brygady Sławomira Petelickiego, twórcy i pierwszego dowódcy jednostki wojskowej „GROM”, w obecności Jego córki i wnuczek, a także mojej mamy, ogłoszono, że przeszłam test. Czarnej chusty jeszcze nie dostałam, bo nie miałam munduru harcerskiego. Do tego wyznaczono mi dodatkową próbę w walce z moimi słabościami. Ale dostanę ją. Obiecuję. 



Wiktoria Wiki

wtorek, 17 czerwca 2014

Pamiętamy

 Wczoraj minęła druga rocznica śmierci naszego Przyjaciela i Opiekuna, gen. bryg. Sławomira Petelickiego. 

Panie Generale, pamiętamy i staramy się być Pana godni. 




niedziela, 1 czerwca 2014

Nocny Rajd Barw

Wróciliśmy do starej tradycji rajdów nocnych związanych ze Świętem Środowiska, zwanego teraz Świętem Barw, które przypada 12 maja (12.5). Z powodu pogody nie mogliśmy przeprowadzić go w dniu Święta Barw. Za to w przededniu Dnia Dziecka - w nocy z 30/31 maja pogoda była piękna.

Wybraliśmy się do Puszczy Słupeckiej, między Markami a Radzyminem. Celem był teren dawnej jednostki wojskowej.





Przed rajdem rozgrzewka - godzina na siłce

Rysiek a la porucznik Rżewski
U celu wędrówki ognisko...
  
... i suszenie przemoczonych butów i skarpet.
 
Ognisko najlepiej gasić przez plucie wodą.

Ledwie żywi. 
W Markach podeszliśmy do Bazy M, gdzie Edyta poczęstowała nas ciastem, kawą, herbatą i małym śniadaniem.

Edyta zyskała nową ksywkę. Już nie jest Dżipies, ale Walkiria.

niedziela, 25 maja 2014

Dzień Dziecka dla dzieci żołnierzy i weteranów Jednostki

W sobotę, 24 maja, w ramach współpracy z Fundacją "Sprzymierzeni z GROM" obstawialiśmy piknik dla dzieci z okazji Dnia Dziecka zorganizowany dla rodzin żołnierzy i weteranów Jednostki. Pełniliśmy służbę w recepcji przy rejestracji uczestników (8 godzin papierkowej pracy) i organizowaliśmy ruch na pomoście do którego dobijały szybkie łodzie bojowe, na których można było popływać.

Udział wzięli: Rico, Asia, Edyta, Krzysiek i DżejDżej.






poniedziałek, 5 maja 2014

Długiego weekendu ciąg dalszy


Po zakończeniu biwaku zaczęliśmy drugą część majówki. Żuku zebrał ekipę i wraz z Rico, Aśką "Calahan" i Edytą "Dżipies" zabrali się do remontu podłogi w siedzibie Hufca Warszawa-Żoliborz. Umowa z Komendantem Hufca jest taka, że mamy się zmieścić w określonej kwocie. Różnica między tym, co przeznaczył na remont a tym, co naprawdę wydamy, pójdzie na drużynę. 
Ta czwórka, jeśli Komendant dotrzyma słowa, ma jeden z obozów za darmo. 




piątek, 2 maja 2014

Szkolenie snajperskie i akcja "Flaga"

Długi weekend spożytkowaliśmy twórczo. 1 i 2 maja większość drużyny wyskoczyła na biwak, którego podstawową treścią było szkolenie snajperskie. Od elementarza, czyli maskowania, podchodzenia, wyboru stanowiska strzeleckiego, po naukę strzelania z wiatrówki i kalibrację celownika optycznego.
Wynik: jak na pierwszy raz całkiem nieźle. Demolowaliśmy nawet puszki po coli na dystansie 30-40 metrów.



2 maja rano ozdobiliśmy z okazji Święta Flagi ozdobiliśmy biało-czerwoną pomnik druhny Wandy Tazbir, twórczyni ruchu drużyn dla niepełnosprawnych "Nieprzetarty szlak". Pomnik stoi na dziedzińcu Instytutu Głuchoniemych przy Placu Trzech Krzyży.


Potem dokończyliśmy szkolenie. Finałowa gra polegała na podejściu pod strzeżony cel i trafienie go. Niestety, nikomu nie udało się wykonać tego zadania, choć Asia była o krok od sukcesu. Niestety, zżarły ją nerwy.




niedziela, 23 marca 2014

Ku Waszej Pamięci, Żołnierze Wyklęci

Jak co roku drużyna oddała hołd wiernym do końca, żołnierzom antykomunistycznego powstania 1944-63. 1 marca zapaliliśmy światła w Kwaterze Ł, pod tablicą upamiętniającą aresztowanie Rotmistrza Pileckiego, pod kamieniem pułkownika Żurowskiego, przed katownią na 11 Listopada na Pradze i pod tablicą na murze więzienia na Mokotowie.



Dwa tygodnie później przeprowadziliśmy tradycyjny Rajd Syberyjski poświęcony pamięci Żołnierzy Wyklętych.




poniedziałek, 24 lutego 2014

Orany! Litwa!

I stało się. Wyruszyliśmy na zimowisko wędrowne, w którym po raz pierwszy od dawna uczestniczyła większa ilość ludzi. Wędrowaliśmy szklakiem jednostek Korpusu Ochrony Pogranicza, które w 1939 roku weszły w skład 134 pułku piechoty, uczestniczącego w składzie Grupy Operacyjnej "Narew" w bitwie pod Wizną. 

kliknij w zdjęcie, żeby obejrzeć galerię


Przez Augustów, Sejny i Orany dotarliśmy do Wilna, na zwiedzanie którego poświęciliśmy dwa dni, a następnie ruszyliśmy do Solecznik, które stanowią polską enklawę na Litwie. Stamtąd przez Białystok i Goniądz dojechaliśmy do Twierdzy Osowiec, gdzie do wojny mieściła się Szkoła Podoficerów KOP, a następnie przez Łowicz do Warszawy. 
Cała wyprawa trwała równo tydzień. Od soboty rano do piątku wieczór. 

Efektem będzie być może współpraca i przyjaźń z harcerzami z Litwy oraz opieka nad polskim domem dziecka w Solecznikach. 

Jak było? Niech powiedzą zdjęcia i film nakręcony na Wieży Gedymina przez wileńskich harcerzy. 




piątek, 7 lutego 2014

Inauguracja Seminarium DREWNIAK'2014

W tym roku załoga rozłożyła się i padła na kontuzje, więc w Seminarium DREWNIAK'2014, organizowanym przez GRAK uczestniczył tylko Rico. Za to drużyna pomagała w przeprowadzeniu inauguracji Seminarium. Przy tej okazji mieliśmy możliwość zwiedzić za darmo Muzeum Powstania Warszawskiego. Oddaliśmy także hołd Generałowi i ppłk. Drewniakowi. 



Oczywiście, nie obyło się bez przygód i Natalia nam na moment odleciała. 
Rico Seminarium zaliczył, z czego jesteśmy dumni.


czwartek, 6 lutego 2014

Pożegnanie z Generałem Bałukiem



We wtorek pożegnaliśmy naszego kolejnego Przyjaciela, gen. bryg. Stefana Bałuka. 15 stycznia Generał skończył 100 lat. Niestety, nie mogliśmy Mu złożyć życzeń, bo już źle się czuł. 



W pogrzebie uczestniczyliśmy ze Sztandarem Chorągwi Stołecznej ZHP. W drużynie została ogłoszona miesięczna żałoba. 




poniedziałek, 3 lutego 2014

Najdłuższy dzień - po raz drugi

Jak się coś dzieje, to hurtem. Nasza akcja na rzecz Fundacji "Świat na TAK" w grudniu zrobiła tak dobre wrażenie, że zostaliśmy poproszeni o obstawienie balu integracyjnego dla niepełnosprawnych w Arena Ursynów. Pierwotnie mieliśmy opiekować się podopiecznymi Fundacji, ale koniec końców wyrabialiśmy za pielęgniarzy toaletowych i pomagaliśmy niepełnosprawnym korzystać z toalet.
Brzmi zabawnie? Harcerze-komandosi obsługujący kibel? Ale spróbujcie skorzystać z toalety, gdy nie władacie ani ręką, ani nogą. Kiedy trzeba was przesadzić z wózka na sedes. Kiedy głupie podtarcie się jest wyczynem. Czy pomoc takim osobom jest czymś "niegodnym"? Absolutnie nie!
Jesteśmy dumni, że mogliśmy właśnie to robić. Bo to było setki razy ważniejsze i trudniejsze, niż spacerowanie z podopiecznym.

Kliknij w obrazek, żeby obejrzeć galerię

Prosto z Balu Integracyjnego gnaliśmy do Rembertowa na bal Jednostki. Tam pomagaliśmy przy losowaniu fantów, z którego dochód pójdzie na pomoc rannym żołnierzom i rodzinom poległych oraz obsługiwaliśmy szatnię.
Zdjęć na razie nie mamy :-) Muszą przejść przez cenzurę. Na smaczek jedno - autograf uzyskany od Piotra Gąsowskiego. 



W ciągu działania byliśmy od 14:00 w sobotę, 1 lutego, do 4:30 nad ranem w niedzielę, 2 lutego. Niektórzy nie spali po 24-26 godzin. Najdłuższy dzień. Dłuższy od "Małej Selekcji" w czerwcu.